niedziela, 8 czerwca 2014

Iran 7 -manifestacja





Bazar w Kashanie -  religijne święto.
Mężczyźni ubrani na czarno śpiewają, pokrzykują, biją się mocno dłońmi w piersi tak jak podczas święta Aszura. Pierwsza myśl, która mogłaby się nasunąć : jacyś fanatycy islamu, może "strażnicy rewolucji". Niechętnie będą na mnie patrzeć, na mnie jako przedstawiciela zepsutego Zachodu. Tak jednak się nie dzieje. Stoję, patrzę, robię zdjęcia, nikomu to nie przeszkadza. Manifestacja się kończy, ktoś ładuje sprzęt nagłaśniający na wózek, ktoś inny zwija sztandary. Ludzie się rozchodzą, mijają mnie, niektórzy się uśmiechają. Ktoś przechodząc mówi "hello" i podaje rękę.

Podróżując warto otworzyć się na kraj, ludzi, obyczaje.  Nie jedziemy przecież tysiące kilometrów od Polski po to aby tylko zobaczyć budynek z X wieku i zjeść frytki z keczupem w knajpie "dla turystów".
Gdy w naszym sercu nie ma strachu i gry potrafimy się otworzyć na tego "innego" człowieka to widzimy, że niezależnie od narodowości, religii, kraju jesteśmy (my-ludzie) tacy sami. Jest w nas wszystkich przede wszystkim pragnienie miłości, przyjaźni, bezpieczeństwa. Z każdą podróżą bardziej czuję tę jedność i to chyba jest największą nauką płynącą z podróżowania.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz