Wiele osób pyta - a jak jedzenie w tym Iranie. Nie jestem wielkim smakoszem, dlatego za granicą rzadko zachwycam się kuchnią. Tak naprawdę to może poza Włochami i Francją w ogóle się nie zachwycam. W Iranie królują kebaby. Pyszny jest chleb, ale o tym już pisałem. Chleb + bezalkoholowe piwo bywał mi czasami obiadem i kolacją. Irańczycy lubię piknikować na trawie i tam sobie spożywać jedzenie, chyba dlatego w miastach punktów z kebabami jest mniej niż w Polsce. Moim przebojem były wyciskane soki, z marchwi, pomarańczy i melona. Nim udało mi się znaleźć knajpę nie raz uratowały mi życie.
w dworcowej knajpce
z przygodnymi towarzyszami podróży
typowy zestaw (nie do przejedzenia)
bardziej wykwintna restauracja
Pijalnia herbaty i palarnia fajek wodnych
Całkowita prohibicja zmusza do picia takowych wynalazków
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz