Obowiązkowym punktem wizyty na Zanzibarze jest plantacja przypraw (i owoców).
Niezapomnianym przeżyciem było zjedzenie owocu o nazwie "durian".
Oprowadzający po plantacji ostrzegał, że owoc delikatnie mówiąc nie pachnie zbyt ładnie. Mając w pamięci mój ulubiony program z Discovery - "Szkoła przetrwania" i prowadzącego który zjadał larwy, jaszczurki itp, pomyślałem "ja nie zjem jakiegoś owocu"? I zjadłem. Zapach hmm trudno określić. Sfermentowana cebula, tygodniowe skarpety, ser pleśniowy, nie wiem co jeszcze.
Przepicie durianu mleczkiem kokosowym niewiele pomogło
Gałka muszkatołowa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz