sobota, 27 marca 2010

Afryka - dzień 4 (Arusha)

Po nocy spędzonej w hotelu w Arushy pora ruszyć na podbój Tanzanii. Arusha to, jak mówią przewodniki, "stolica tanzańskiego safari" i to prawda. W mieście ruch, setki samochodów terenowych ruszających stąd do Serengeti i Ngorongoro. Bazar , sklepy, kantory, ruch, coś się dzieje.Na drogach samochody, dwukołowe wózki,  autobusy, z których ktoś nawołuje potencjalnych pasażerów.

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

I w kolorze
Photobucket

 Photobucket

Photobucket

Photobucket

Zastanawia mnie pewien kontrast. Ulica w Afryce żyje, Ulica to młodość, energia. Ta sama ulica ma też inna twarz, twarz którą można nazwać "bezruch". Murzyni śpieszą się gdy muszą, gdy nie muszą oszczędzają energie. Zamierają w bezruchu, zazwyczaj w grupie. W grupie raźniej , nawet wtedy gdy wszyscy milczą i nieruchomieją. Nie widać aby czuli presję taka jaka posiadamy my- Europejczycy. Bycie z kimś w grupie nie nie oznacza dla nich konieczności mówienia, żartowania, gestykulowania. Oni po prostu są obok siebie

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

2 komentarze: