wtorek, 11 maja 2010

Afryka - dzień 6 ( biwak nad kraterem)

Docieramy nad skraj krateru Ngorongoro. Ponad 2500m wysokości. Dość chłodno. Przebywanie na takiej wysokości ma jedną istotną zaletę - nie ma komarów.
Kemping jak wiele innych nie jest ogrodzony. Wkoło zarośla, w które lepiej wieczorem nie wchodzić, ponieważ bywają tam bardzo często stada bawołów. Przekonaliśmy się o tym na drugi dzień rano, widząc kilka sztuk 10-20 m do namiotów. Ponadto w trochę większej odległości (50 m2) spokojnie człapał słoń.

W pewnej odległości od głównego skupiska namiotów, zaparkowane dwa land rovery, obok nich rozbite namioty, jedzenie przygotowywane na ognisku, stoliki i krzesła jak z lat 30 XX w, niektóre biura dbają aby turysta czuł się jak prawdziwy podóznik z czasów kolonialnych.
My czujemy się raczej jak harcerze.

Wieczorem

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Świt, zaczyna się dzień pełen wrażeń :

Photobucket

Photobucket

Photobucket

2 komentarze:

  1. Słonie człapią? Może i tak. Fajnie to brzmi.

    OdpowiedzUsuń
  2. słoń wielki więc jakoś tak energicznie nie chodzi;)

    OdpowiedzUsuń